Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Marzec 2022

Ułamki z cyklu Stan Rzeczy


Wygnać mnie z samego siebie

ale jak mam psychicznie przejść

przez własny Mur zamkniętej twierdzy?

Kiedy szturmuję siebie

i własną klęskę

bo świadomość nie może

widzieć siebie Zwycięzcą

jeżeli jestem królem samego siebie

cóż mi po Abdykacjach siebie

i tak zawróci bólem bo jest cierniem w sobie

w lukach pamięci i nie umie ustalić

kiedy się zaczął

albo był Czas kiedy nie było go wcale

przecież wiem –

nie ma Przyszłości prócz siebie

bezmiar obejmuje własny Czas

dostatecznie pojętny aby wróżyć

z niego Nowy Ból

bo ułamek Człowieczeństwa wciąż nie może

połączyć się w całość

bo znika zasada ułamkowego złotego środka

w sztucznym Świecie kształtując Człowieczy Los

więc dlatego gasną dla mnie wszystkie Słońca?

Read Full Post »

Ludzie z Mroku


Ludzie z Mroku [Stan Rzeczy}

Każdą myśl tworzę słowem

ubieram w jedwabną koszulę

bo nie dałem siebie tylko jednej

jak gdyby ręka Wszystkości

usiłowała haftować Słońce

zaznaczać grubą krechą rzeczywistość

wy ludzie wełniani wychowani w Mroku

cóż byście wyczyniali sobą

blaskiem oddani cieniom

w południe z ciemnego Granatu

co innego później

kiedy siebie zmieniacie w pewność

zbyt pochopnie zbyt szybko

zbyt pewnie niepełną pewnością

ale Słowo które z zasady zbyt lekkie

sobą się w was staje

i żąda ofiary całopalnej od Życia nieprzerwanie

więc kim jest wtedy Człowieczeństwo

zasznurowane w Miłość?

Read Full Post »

Fiksacje z cyklu Stan Rzeczy


Zagubiony w trakcie trwania

zagubiony w trakcie fikcyjnego dualizmu

kiedy świat mgli się w oczach

właśnie kiedy Wieczność ma się pogrążać

wraca oddech w sali ratunku

czasem z szumem skrzydła Gabriela się cofa

jak po tamtej stronie zniechęcona fala

ten będzie chciał zrozumieć jego tajemnice

jak marynarz co słyszał krzyk topionych

jak ktoś przerażany zbrodnią

i wszedł w obłęd Siebie

następnym razem zwlekać hamować tempo Czasu

niech stulecia wloką się leniwie

kołując Cykle

panie –

daj mi moc Herkulesa

bym zamiótł Stajnię Augiasza

albo kochał kobiety i ich cienie

daj mi Ojczyznę bym święcił jej pejzaże

lżył lub chwalił czoło wieku

jego nędzę do opisania dialektyki

albo ostatecznie daj wódki

abym pił i ejakulował

bo poetów trzeba zużywać

Read Full Post »

Stan Skupienia


Z moim Towarzystwem

staram się słów nie rzucać

dlatego w samotności wydrukowanej

roje gwiazd odwiedzają i zaglądają w duszę

więc nie mam im za złe milczenie

choć gościnnie nie potrafię odpłacić rewizytą

bo i tak widzą podziw w mojej twarzy

widzą relatywizm uprzejmości

bo i tak będą badać wspólnotę

Rozszczepionego umysłu

mózg rozerwą na dwie części

a chcę zszyć

nie mogę

bo to nie są dwie połówki jabłka

pasują do siebie w sposób Żaden

więc Następstwo bezgłośnie się odplątuję

jak kłębek na podłodze

więc krzyczy ze jest pierwszym z żywiołów

albo ostatnim jak kto woli

co posiadł moc oczyszczania

w magii tabletki

jakby w kolejnym skupieniu materii

Read Full Post »

Sofistyka Obłędu


Za każdą chwilę ekstazy (jeżeli jest)

płacę momentem udręki

w nierównowadze chybotliwej upadków uniesień

za każdą sekundę Szczęścia (jeżeli jest)

oddaję grosiwo nieufne nędzne grosze łez

zamknięte w szufladzie BYTU

bo w moich dniach pracują ciągle

ptaki myśli a tylko kilka z nich

tylko w zadawnione drogi

zwraca spojrzenie stamtąd

to w tych chwilach Niebo wiekuiście

pokazuje sofistykę obłęd

jako błękitno zielony błąd

to tylko szalbierstwo

siedzące we mnie zbyt jawnie

pozorem łudzi rzeczywistością Życia

gdzie pod ołtarzem Nieba

spożywam mój grzeszny chleb

popijając winem Nieśmiertelności

ale ja udając atom Wszechświata

zwijając uciekające liter

daję sobie prawo do olśnień

aby podróżować na skrzydle Anioła

goniąc ducha zgryźliwego

w niepełnej jego świadomości

Read Full Post »

Odyseja ( z cyklu Stan Rzeczy)


Dreptać po Nieszczęściach umiem
każda ich droga to rozkopany strumień
z bagna które przejść muszę
a w radości w cofnięciu na równej drodze
upadam pijany i opity koniecznością
zmiany rzeczywistości nicowanej
na uciechy wioślarzy z obrazu „Wioślarze” *

nie śmiej się – „zrozum wysłuchaj mnie” *
tak działa na mnie Rzeczywistość
ten likwor szaleństwa
stopić się w nim to ból jedynie
balastu dyscypliny wełniaka
trzymany indoktrynacją w meandrach głupoty
bo dać odpór szaleństwu
to obudzić z zamroczenia
Człowieka który Himalaje potrafi przeciągnąć
I to jest tak krzepiące że pisania nastaje potrzeba

a jednak nie chcę –
Natarczywość wymuszaną ponurą wizją
włożę do pociągów jadących w przeciwnych kierunkach
jak w przypowieściach co łamią się pierwsze

ale co będzie kiedy złamią się wszystkie
jeżeli Goliot się nie przebudzi?
i jak to powiedział Bóg,*
zakładając nogę na nogę,
widzę że stworzyłem całą masę problemów
ale bardzo niewiele w nich poezji.

*Obraz „Wioślarze” pędzla Gustave Caillebotte

  • Czesław Miłosz z wiersza ”Przebudzenie”
  • parafraza akapitu wiersza „do dziwki która zabrała moje wiersze”- Charlesa Bukowskiego

Read Full Post »


Czasem nagle Natura
uderza mnie w moich zmysłów twarz
jestem zmieszany zaniepokojony i chcę to zrozumieć
nie wiedzieć dobrze jak, po co ani co

dlaczego?
bo nikt mi nie nakazał zrozumienie
bo wszystko wszystkości i tak jest
jakie jest
i tak jest
jak jest
przyjmę to ale nie podziękuję jak „Miles Priscilli”*
aby nie „drogowskazić” ważności swojej

a jednak wyróżniam się z Niebytu
ułomną własną filozofią
szukam własnej wartości
czasem malejącej jak codziennie
przez przełamaną szufladę butów
ale ciągle ogromny w moim mniemaniu
z Kalwarią jaką jest Kochanie

matko od różańca-
dotknij mnie uczuciem bo miłość o której mówisz
tylko ona może być dla mnie Początkiem
wtedy wybiegnę z objęć samotnego pokoju
zdobędę kromkę czerstwego chleba –
wymodlonego –
i dam tej niewidzialnej nierealnej
ale niezbyt odległej od słów
które dają się same i zapadły w duszę
a wtedy stanie się moja Apokalipsa

*Postacie z opowiadania Longfellowa pt „Courtship of Miles Standish”

Read Full Post »